"Kiedy śmieje się dziecko, śmieje się cały świat!" /Janusz Korczak/

sobota, 24 lipca 2010

Wakacyjne transformacje

  Po raz kolejny nastał dla mnie czas zmian. Postanowiłam zakończyć mój rozdział związany z Klubem Malucha, a na dłużej związać się z rodziną Julki. Pani nauczycielka znów zostanie nianią! ;-)
Cieszy mnie ta zmiana, mimo, że będę tęsknić za szkrabami ze żłobka. Nie będę się tu rozpisywać o powodach, chociaż tego podstawowego, to się każdy łatwo domyśli.. ;-)
Teraz z Julką będziemy dłużej. Plany mamy wielkie, bo w grę wchodzą wizyty w kinie, teatrze, spacery po Starym Mieście, podróże tramwajami i autobusami, krótkie wizyty w przedszkolu, udział w warsztatach dla dzieci, itp. Po porostu socjalizacja małego człowieczka, na którą niestety nie mają czasu rodzice. Mam nadzieję, że się dobrze wywiążę z tego zadania i Julka nabierze nowych doświadczeń.

3 komentarze:

  1. Może za dużo tych zmian jak na ... pedagoga, nauczyciela ..? To ma się nijak do doświadczenia. On -pedagog- zdobywa wiedzę pochłaniając z różnych źródeł, natomiast upust jej daje w miejscach obranych bardziej konsekwentnie -to też jest świadectwem o wartości pedagoga.
    Więc, jeżeli jesteśmy NIANIĄ dłużej niż stacjonarnym elementarnym nauczycielem - nie jesteśmy PEDAGOGIEM tylko OPIEKUNKĄ.
    Nazywajmy wreszcie rzeczy po imieniu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm, czyżby kwestia nazewnictwa była aż taka ważna? Lepiej się zajmować sporem o nazwę zawodu, niż dobrze zając swoją praca? Czy koniecznie należy trzymać się schematu – nauczyciel za katedrą, pracujący większość życia w jedynej placówce edukacyjnej, a niania to ta, co skacze od rodziny do rodziny i tylko się opiekuje!? Tak nie mieszajmy tych zawodów, bo jakże one odległe od siebie..

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem, czy aż tak bardzo odległe! W końcu cele mają podobne - opieka nad dzieckiem, wspomaganie rozwoju i kształtowanie jego charakteru. Jednak indywidualna praca z dzieckiem to o wiele większy komfort! Nie tylko dla "niani", "pedagoga" czy"nauczyciela" ale także da dziecka.
    A jeśli jeszcze te komfortowe warunki pracy wiążą się w większym zarobkiem... W końcu niania, pedagog, a nawet nauczyciel muszą za coś żyć! Nikt nie jest niewolnikiem i nie musi kurczowo się trzymać jednej pracy - najlepiej pierwszej placówki, w której się zatrudnił, tylko dlatego, że jest pedagogiem... Szanujmy się trochę! Bo jeśli sami nie będziemy się szanować, to kto to zrobi?

    OdpowiedzUsuń