"Kiedy śmieje się dziecko, śmieje się cały świat!" /Janusz Korczak/

poniedziałek, 31 października 2011

Miłosne perypetie pięciolatki

Miejsce akcji - Autobus - W drodze do przedszkola.


- Niania, wiesz co? - zagaja mnie Julka.
- Słucham cię..
- Bo ja się ożenię z Kubą! - odpowiada radośnie.
- O to super! A którego Kubę masz na myśli? - dopytuję chytrze.
- Tego z przedszkola, oczywiście! Nie mojego brata, przecież! Coś Ty, niania!
- No tak, oczywiście.
Myśli.
- A dlaczego nie można się ożenić ze swoim bratem? - pyta Julka po chwili.
- Bo to jest prawnie zabronione. - odpowiadam rzeczowo.
- Aha. 
Myśli.
- A to prawda, że dzieci się rodzą chore? Jak się ktoś ożeni ze swoim bratem..? - ciągnie dalej.
- Tak, to prawda. Dzieci rodzą się z różnymi wadami. Dlatego jest zakaz poślubiania swojej siostry, brata, kuzynki, kuzyna. I innych osób z rodziny. Rozumiesz?
- Tak. A przyjaciela można poślubić? 
- Jasne!
- To ja się ożenię z Kubą, tym moim przyjacielem z przedszkola! - podsumowuje z ulgą Julka.
- Jesteś tego pewna? W zeszłym roku kochałaś się w Bartku.. - dopytuję
- No tak, ale wiesz..  Bartka kochała też Gabrysia..
- Hmm.. Mam rozumieć, że odstąpiłaś Bartka Gabrysi? - zgaduję
- Tak! Gabi to moja ulubiona koleżanka.
- Aha. Zrobiłaś to dla przyjaźni..?
- Mmm, tak. Ale wiesz.. Bartka już nie ma w przedszkolu,  bo poszedł do szkoły, a Kuba został.. - zobaczyłam łobuzerski uśmiech na słodkiej buzi.
- Mhmmm
Myśli
- A wiesz? Gdy byliśmy w Kulkolandzie z Kubą i Jaśkiem, to chciałam Kubie powiedzieć, że go kocham. - oznajmia nagle Julka.
- I powiedziałaś?
- Nieee - wstydziłam się - rumieni się Jula. 
Ale powiedziałam mu za to, żeby się nie wygłupiał i nie udawał, że go brzuch boli! Bo wiesz, z niego taki żartowniś.. Mówi, że go brzuch boli, a potem przyznaje mi się na ucho, że żartował! 


   W tym momencie musiałyśmy wysiąść z autobusu.. 
Przy wysiadaniu spotkałam się z wieloma zdumionymi, rozbawionymi lub oburzonymi spojrzeniami innych współpasażerów. 
Po chwili Julka zaintrygowała się innym tematem. Z żalem, ale postanowiłam nie kontynuować poprzedniej rozmowy. Poczekam na jej spontaniczne wyznania - takie są zawsze najlepsze.. i szczere. :)

5 komentarzy:

  1. No no :) Rzeczowo i konkretnie ;D Ufff, już myślałam, że porzuciłaś blog.... Pozdrowionka :)*

    OdpowiedzUsuń
  2. Hehe, dzięki za dobre słowo. Nie rzuciłam, tylko wciąż było coś ważniejszego.. Pozdrowionka ciepłe! :):):)

    OdpowiedzUsuń
  3. No, mi też ulżyło! Znów będę mieć co poczytać. A dla rozweselenia anegdotka o mojej chrześnicy (w styczniu skończy 3 lata). Od jakiegoś czasu już załatwia się na nocnik, ale dziś przytrafiła się jej kupka w plenerze. Gośka, jej mama udzieliła jej krótkiej reprymendy w drodze do łazienki i pyta:
    - Co się teraz się mówi?
    - Przepraszam - rzecze Karolinka.
    - No.
    - I dziękuję.
    - "Dziękuję"? Za co? pyta zdumiona mama.
    - Że mi nie złoiłaś dupy.
    "No, jakbym ją codziennie lała" - podsumowała opowieść bratowa.
    ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Z dziećmi to jest jednak ubaw po pachy! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowna dziewczynka. Dzieci ogólnie są niesamowite. Ich prześmieszne przy tym słodkie wypowiedzi potrafią zauroczyć. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń