Julka była wyrozumiała! Taaa, muszę przyznać, że okazała zrozumienie dla mojej fascynacji muzycznej ;-) Została zapoznana z instrumentem strunowym, popróbowała, poszarpała struny, zaimprowizowała... i przeszła do porządku dziennego. Oczywiście, pośpiewałyśmy, jak się patrzy - trochę z akompaniamentem - trochę solo..
Ale muszę z pokorą przyznać, że każdy człowiek jest indywidualnością, i każdego interesuje co innego.
Ale to jeszcze nie koniec... ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz