Julka była dziś pełna zapału i chęci do pracy. Dowiedziałam, się po raz kolejny zresztą, że nie mogła się na mnie doczekać i domagała się od babci i cioci pokazywania na zegarze, ile czasu zostało do mojego przyjścia!
Milutko, nieprawdaż? ;-)
Przygotowałam na dziś bristol, na którym przyklejałyśmy prace Julki. Jej reakcja na widok wielkiego kartonu była prawidłowa: ojej, plakat! :-)
Głównym motorem nakręcającym Małą do działania, była chęć sprawienia przyjemności mamie. Jula wie, że dopiero w środę jest Dzień Matki, ale już dziś trzeba było mamę uszczęśliwić. Więc nic innego nie pozostało, tylko zabrać się do pracy. Przygotowałam również specjalne kółka w różnych kolorach i kształtach - kółka do (jak ja to nazywam) Małego Origami.
Julka z zapałem wzięła się do przyklejania kółeczek, tworzenia swoistych mozaik i postaci. Furorę zrobiła też masa klejąca, za pomocą której przyczepiałyśmy prace do bristolu. Najpierw trzeba było ją oderwać od całości, ugnieść, uformować i przykleić do kartki, a później kartkę do plakatu. Rezultat niezły - to co trzeba wisi, nie spada i nie potrzeba taśmy, która niezbyt efektownie wygląda. Ostatecznie plakat zawisł na drzwiach pokoju dziecięcego i przyciąga uwagę barwami.
W tak zwanym międzyczasie, próbowałam wryć do podświadomości Julci piosenkę dla mamy "Mama to skarb największy na świecie.." Myślę, że częściowo mi się udało, bo zaczęła fragmentami towarzyszyć mi w śpiewie.
Dla niewtajemniczonych - ten zwierz z wielkimi uszami i "przyciskiem" na brzuchu, to słoń! :-) Ma trąbę, a jakże, tylko zrobioną jednym pociągnięciem kredki... ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz