"Kiedy śmieje się dziecko, śmieje się cały świat!" /Janusz Korczak/

niedziela, 21 listopada 2010

Julka i przedszkole

    Regularnie pracuję z Julką już od 4 miesięcy. Zaczęłyśmy się spotykać pod koniec lipca (pisałam o tym fakcie w lipcowym poście). Przez ten czas moja podopieczna poczyniła ogromne postępy. Rozwinęła swoje zdolności manualne - z chęcią rysuje, maluje, wykleja, itp. Wyciszyła się, stała się bardziej empatyczna, dostrzega potrzeby innych. Świetnie reaguje na muzykę - tańczy śpiewa, nuci. No i największy przełom – zaczęła uczęszczać do przedszkola!!!

   Na początku naszej pracy, dziecko reagowało alergicznie na samo słowo „przedszkole” – płacz, krzyk, choroby, moczenie nocne. Rodzice bezsilnie załamywali ręce, gdyż nie wiedzieli co robić w tej sytuacji. Dziecko w wieku 4 lat powinno już regularnie uczęszczać to takiej placówki, a Jula nawet nie myślała, żeby zrezygnować z „domowych uciech”. W domu miała poczucie bezpieczeństwa, możliwość wpływu na wiele spraw, szczególnie dotyczących jej samej. Była przyzwyczajona, że domownicy spełniają jej życzenia, a jeśli nie wyrażali takiej chęci – to i tak umiała sprawić, że dostawała to co chce. ;-) Rodzice, niesłychanie zapracowani, wracający późnym wieczorem do domu, byli bardzo podatni na jej „argumenty”. A chcąc zrekompensować swoją długą nieobecność, tym bardziej obdarowywali, czym tylko chciała. Gdy pojawiała się mama, dziecko nie odstępowało jej ani na krok. Zmęczona rodzicielka, chcąc nie chcąc, spełniała oczekiwania córki, dla tzw. świętego spokoju.
   Zresztą, nie ma się co dziwić - dziecko rzadko widujące rodziców jest bardzo żądne ich obecności – taka też była Julka.

  Jak w takiej sytuacji sprawić, żeby dziewczynka zaczęła uczęszczać do przedszkola?
Dziecko odczuwające notoryczny brak obecności rodziców, posiadające wszelkie możliwe zabawki i gry, mające swoją nianię, która zabiera w atrakcyjne miejsca, porozumiewające się przeważanie tylko z dorosłymi  - ma pójść do tego „okropnego przedszkola” i zostać bez osób, spełniających wszystkie zachcianki???
Niemożliwe! ;-)
W dodatku w tym strasznym miejscu są straszne dzieci, które na pewno będą niemiłe i pozbawią wszystkiego – zabawek i uwagi! 
I jeszcze trzeba się umieć dzielić! 
Niemożliwe! 
„Nie pójdę do żadnego, głupiego przedszkola!”
Tym sposobem Julka zwiedziła 4 placówki przedszkolne. Przeważnie kończyło się po 2 wizytach. Na trzeci dzień, dziecko kategorycznie odmawiało pójścia i rodzice kapitulowali (bo przecież musieli iść do pracy).
Nadzieja wstąpiła, gdy pojawiłam się ja… ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz